O motocyklach i samochodach na jednej drodze.
Sezon motocyklowy już rozpoczęty a z kolejnymi coraz cieplejszymi dniami będzie przybywać motocykli na drogach. Postanowiliśmy przepytać przedstawicieli Policji na okoliczność tego jak jeździć żeby nie dać się zabić i nie zabić. To, że motocykle są na drogach szczególnie latem to fakt, to że raczej nie ma ich zimą to też fakt, to że kierowcy samochodów muszą się na nowo przyzwyczajać do motocykli od nowa każdego roku to ich obowiązek.
Niestety nie mieszkamy w Hiszpanii czy Francji gdzie motocyklista jest trwałym elementem krajobrazu i kierowcy samochodów chcąc nie chcąc muszą z nimi egzystować właściwie 365 dni w roku.
O opinię na temat tego jak odnaleźć się w ekosystemie: motocykle i samochody spytaliśmy Michała Rusaka, Rzecznika Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gdyni oraz Marcina Portykusa, zastępcę naczelnika Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego KWP w Gdańsku.
Marcin Potrykus jako główne przyczyny wypadków drogowych spowodowanych przez motocyklistów wymienia:
– niedostosowanie prędkości do warunków ruchu
– nieprawidłowe wyprzedzanie
– niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami
Michał Rusak podkreśla: ” kodeks ruchu drogowego obowiązuje wszystkich uczestników RD, niezależnie od tego jakim środkiem transportu lub w jaki sposób w nim uczestniczą. Odnosząc się do kierowców samochodów i motocykli nie ma żadnych wyjątków dotyczących zachowania środków ostrożności, zasady ograniczonego zaufania, a co najważniejsze do stosowania się do nakazów, zakazów i ogólnej organizacji ruchu w określonym miejscu. „
Warto też pamiętać o rowerzystach, którzy podobnie jak motocykliści w konfrontacji z samochodem są niemalże bezbronni.
A co na to statystyki?
Źródło: Dane SEWiK luty 2014r.
Według danych Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego KWP w Gdańsku za rok 2013 w województwie pomorskim pomimo wielkiej dysproporcji między ilością motocyklistów i rowerzystów a kierowców samochodów osobowych motocykliści stanowią 9% ofiar śmiertelnych wypadków samochodowych a rowerzyści aż 6%! Dla Polski te dane wyglądają odpowiednio 9% i 7%. W dalszym ciągu też główną ofiarą w Polsce, która traci życie w wyniku wypadku samochodowego jest pieszy (32%)!
Źródło: WHO, Global Status Report On Road Safety 2013
Michał Rusak dodaje: „Pomiędzy kierowcami samochodów i motocykli rzeczą najważniejszą jest stosowanie wzajemnej kultury i szacunku wobec siebie, niejeden motocyklista jeździ samochodem i odwrotnie, nie są to ludzie z innych planet, łatwo jest zachować odrobinę wyrozumiałości.”
Fakt, nie jesteśmy z innych planet.
Lusterka i migacze
I mój prywatny apel do wszystkich kierowców: UŻYWAJMY MIGACZY I PATRZMY W LUSTERKA!
Drobnostka właściwie, która kierowców mało kosztuje (i jest obowiązkowa tak na marginesie) a motocyklistom czy rowerzystom może czasem uratować życie. Przecież to naprawdę wiele wysiłku nie kosztuje… Korzystajmy z lusterek zawsze i ciągle. Motocyklista się może przecież pojawić w ciągu sekundy.
A i na koniec, pamiętajmy żeby wymijać rowerzystów i motocyklistów zachowując odległość co najmniej 1m. W samochodach się tego nie czuje ani nie słyszy, ale rowerzysta kiedy przejeżdżamy zbyt blisko drży z obawy o swoje życie wiedząc, że jeden jego niewłaściwy ruch np. na dziurze w drodze i może mieć to dla niego naprawdę przykre konsekwencje.
A może Wy macie jakieś rady, doświadczenia i pomysły jak jeździć byśmy mogli wspólnie dobrze żyć na drogach?
Agnieszka, Clicktrans.pl
Mi wystarczyło czytanie i oglądanie przez jakiś czas filmików tyczących się wypadków motocyklistów, by wyrobić sobie opinię, że głównym powodem ich wypadków, które są nie z winy motocyklisty, to traktowanie motocykla jak cokolwiek innego od motocykla. Jest daleko – nie rozpędzi się na tyle, nie zdąży do mnie dojechać zanim zjadę w tą uliczkę! A za chwilę bum – mamy motocyklistę na masce. To prawda, że sporo w tym winy motocyklisty, który nie zachowuje odpowiedniej prędkości, ale z drugiej strony, każdy dostaje prawo jazdy z nakazem zachowania szczególnej ostrożności na drodze (bo cokolwiek się na drodze nie stanie, zwala się albo na złamanie przepisów, albo właśnie na nie zachowanie ostrożności). Kierowcy nie od dziś widzą motocykle, nie od dziś wiedzą, że jadą one szybko – dlaczego więc traktują ich jak furmanki albo rowerzystów, stwierdzając że przecież zdążą? Nadmierna pewność siebie cechą długo jeżdżących kierowców, którzy na drodze czują się na tyle doskonale, że zatracili świadomość, że ktoś może wyjechać z boku? Bo zazwyczaj tak jest – „ja go nie widziałem…” A patrzyłeś? Jeśli nie próbowałeś niczego dostrzec, tylko jechałeś jak koń z klapkami na oczach – no to wybacz, zaniedbałeś jeden ze swoich podstawowych obowiązków jako kierowca. Może warto w takim razie przypomnieć sobie kodeks drogowy, a nie jeździć z przyzwyczajenia.
Wyszło długaśnie, ale temat frapuje mnie od dłuższego czasu, a raczej – głupota mnie denerwuje. Bo w tej sytuacji ciężko znaleźć sposób, żeby uświadomić kierowcy, że nie jest Bogiem i jego droga może się w każdej chwili skończyć – albo on może zakończyć czyjąś.
https://clicktrans.pl/blog/o-motocyklach-i-samochodach-na-jednej-drodze/
Jak na razie mam prawo jazdy tylko i wyłącznie na samochód, a i tak jeżdżę rzadko, bo auta nie posiadam. Natomiast w motocyklach zniechęca mnie trochę to, że zimą, kiedy najbardziej chciało by się zrezygnować z autobusu jazda na motocyklu jest po prostu niemożliwa ;/