Twoja ulubiona trasa rowerowa woj. lubuskie – Ryszard Jasiński
Autorem trasy jest pan Ryszard Jasiński, laureat I miejsca w konkursie „Twoja ulubiona trasa rowerowa w woj. lubuskim” organizowanym przez serwis aukcji transportowych Clicktrans.
Począwszy od 2007roku niemal dzień w dzień podczas wiosny, lata i jesieni przemierzam na rowerze swą ulubioną trasę, na której wykonałem grubo ponad pół miliona zdjęć. Podczas jazdy oraz postojów obserwuję najsubtelniejsze formy życia i najpiękniejsze zjawiska.
Łuk Mużakowa to największa na świecie morena czołowa i zarazem urokliwe pojezierze antropogeniczne. Kraina idealnie ulepiona przez lodowiec i ludzi. Miejsce wprost doskonałe dla przyrodniczych symboli Ziemi Lubuskiej.
Tuplice leżą na północnym krańcu tejże moreny, jest tu ponad 20 wypełnionych wodą wyrobisk, jedno obok drugiego. Prawie każde o powierzchni powyżej 10 ha. Szlak niebieski zaczyna się przy wyrobisku Polny i przy wyrobisku Laguna łączy się ze ścieżką rowerową z Łęknicy do Tuplic.
Moja trasa rowerowa splata się z tymi oficjalnymi szlakami. Meandrycznie łączy 11 tuplickich wyrobisk oraz kilkanaście stawów. Liczy ok. 10 km. Pełen dystans przejeżdżam przynajmniej raz w tygodniu, krótsze kilkukilometrowe odcinki przemierzam trzy, cztery razy dziennie. Każda wyprawa okazuje się urokliwym spektaklem. Uwielbiam to uczucie przejścia z codzienności w poetycki świat przyrody.
Na niebieskim szlaku początek mej trasy wyznacza tunel pod stacją kolejową. Tuż za nim skręcam na prawo i wzdłuż ceglanego muru porośniętego winobluszczem jadę trzysta metrów, by przy tablicy informującej o dawnej smolarni skierować się na lewo. Jadąc brukowaną drogą, mijam leśniczówkę i farmę. Trzysta metrów za farmą zjeżdżam z niebieskiego szlaku. Skręcam w lewo i polną drogą pomykam wzdłuż wyrobiska Księżycowy. Przy starej jabłoni kieruję rower na lewo między wyrobiska Księżycowy i Cegielniany. Dróżkę otulają szuwary, drzewa.
Skręcam na prawo, przesmykiem przeciskam się do stromizny nasypu kolejki wąskotorowej. Niestety, wagoniki już nie wożą gliny. Tuż za nasypem olśniewające wyrobisko Zielony. Teraz skręcam na prawo, dawnym torowiskiem przejeżdżam pomiędzy Zielonym a Cegielnianym. Przy pigwie zakręt w prawo, drożyną jadę czterysta metrów, by po skręceniu w lewo zobaczyć impresjonistyczny turkus wyrobiska Przy kolejce. Nigdy nie oprę się pokusie dotarcia na przeciwległy brzeg. W maju kwitnąca wełnianka zapiera dech w piersiach.
Nasyciwszy zmysły, wracam na szlak niebieski. Opuszczam go pięćdziesięciu metrach, na wysokości wyrobiska Betonówka. Pod drogą znajduje się wart obejrzenia tunel kolejki wąskotorowej. Asfaltową drogą mknę kilkadziesiąt metrów, ostro skręcam w lewo na leśną drogę ku wyrobisku Góry. Mieści się ono w wąskiej niecce o stromych brzegach. Następnie skręcam w prawo, a po dwustu metrach wolniutko przemieszczam się pomiędzy romantycznymi wyrobiskami Grobla i Parkowy. Jadę na lewo, by po czterystu metrach przeciąć ścieżkę rowerową i nadziwić się wyrobisku Tarcza.
Polną drogą sunę do wsi, tu jadę gminną ścieżką rowerową. Z prawej mijam wyrobisko Cielmowski, szybko docieram też do urzekającego wyrobiska Kołkowy. Dałem mu imię „Las, który runął”. Ten akwen fascynuje mnie od lat. Czyż może być bardziej urokliwe miejsce? Setki zatopionych drzew, których czuby sterczą nad wodą…, a po przeciwnej stronie bagnisko nie do przebycia.
Minąwszy Kołkowy i skręciwszy na lewo, tnę szlak niebieski, leśną drogą dojeżdżam ku stawom. Ileż zachodów słońca sfotografowałem nad stawem nr 2? Tysiąc? Więcej! Nad stawem nr 2 doświadczyłem też mistycznej przyjaźni z… łabędziem! Następnie wjeżdżam na ul. Kopernika, po stu metrach skręcam w prawo i polną dróżką docieram do drogi na Lubsko. Dwieście metrów jazdy, skręt na lewo i po chwili jestem nad stawem Tartacznym, a tuż staw nr 4, za nim stawy nr 5, 6, 7 itd. Pośród stawów, lasów i pól zrozumiałem, że człowiek wcale nie jest panem stworzenia i że możliwa jest koegzystencja dzikich zwierząt i ludzi. Trasę zamyka wysoki nasyp, na którym leżało kiedyś nieistniejące już torowisko wiodące z Lubska do Tuplic. Pod nasypem znajduje się ceglany przejazd, tu kończy się moja ulubiona trasa rowerowa.
Opisana trasa jest w krainie nasyconej akwenami. Zewsząd lasy. Dzikie ptactwo (także orły, błotniaki, bąki). Dużo łabędzi. Motyle! Malownicza, zachwycająca sceneria Łuku Mużakowa oraz parku krajobrazowego w lubuskiem to wymarzone miejsce do rowerowych wypraw. Jednak to też przysłowiowa terra incognita jeśli chodzi o turystów. Ta kraina to moja duchowa ojczyzna. Od wielu lat obserwuję ją, przemierzając swój rowerowy szlak, mając wrażenie, że jestem w arkadii. Mimo że traktuję ten szlak rowerowy osobiście, to wszakże nie mam go na wyłączność. Na portalach społecznościowych zamieszczam zdjęcia. Gdy na początku maja do Tuplic specjalnym pociągiem przyjechali turyści z lubuskiego (akcję zorganizował marszałek województwa wraz z koleją regionalną), poproszono mnie, bym prowadził gości nad najbardziej atrakcyjny akwen, jakżeby inaczej: Kołkowy.
Każdy, kto ogląda wykonane przeze mnie fotografie, nie może się nadziwić, że tak prześliczna kraina znajduje się na Łuku Mużakowa, w województwie lubuskim… W charakterze wolontariusza współpracuję z pracownikami parku, zlokalizowałem też ponad 60 gatunków tuplickich motyli. Okazało się, że entomolodzy nie wiedzieli, że są tu pokłonniki osinowce czy modraszki srebrnoplamki… Moje zdjęcia są na tablicach informacyjnych przy powiatowej ścieżce rowerowej, w przewodniku turystycznym.
Gdy jak co dzień wyruszam rowerem na swoją ulubioną mużakowską trasę, nigdy nie wiem, co się zdarzy, co sfotografuję. Ów dreszczyk emocji jest czarowny!