Konkurs Clicktrans „Twoja ulubiona trasa w woj. mazowieckim” I miejsce – Marcin Gajewski z córką Tosią

Moja trasa rowerowa. Podróż do ogrodów mojej duszy… Wycieczka do królestwa marzeń spełnionych… Niczym randka z ukochaną, gdzie każdy zakręt przywołuje piękne wspomnienia i jednocześnie tworzy nowe na przyszłość. Niczym (od)lot między ziemią a niebem. Między realnością, a wyobraźnią. Najwspanialsza nagroda za codzienne wyrzeczenia w imię wyższych celów i idei…

Początek odlotu, tj. wyjazdu w Pomiechówku, u wrót leśnej baśniowej krainy, krętą drogą w kierunku Brodów Warszawskich, pośród zielonych połaci darów natury, w maju ubarwionych kwitnącymi krzewami i drzewami.  Za drzewami wzdłuż trasy ciągną się tory kolejowe. Ścigać się z pociągiem  nie ma sensu. Żadnego ścigania, z nikim i niczym. Z czasem również. Żadnego bicia rekordów. Wręcz przeciwnie – im dłużej tym lepiej. Lepiej delektować się odlotem tj. jazdą… 🙂

Zazwyczaj towarzyszy mi córeczka w foteliku, z nią podróż jest jeszcze piękniejsza.

ulubiona trasa rowerowa

ulubiona trasa rowerowa

ulubiona trasa rowerowa mazowieckie

Asfaltowa szosa kręci zawijasy co chwilę odsłaniając kolejne obrazy, tak dobrze znane, a jednak wciąż zachwycające na nowo. To jak setne oglądanie ulubionego filmu, a nawet lepiej, bo w trójwymiarze, na dodatek tu dochodzą zapachy lasu, stanowiąc niejako czwarty wymiar podróży…

Ale prolog leśny jest tylko przystawką do dania głównego. Kiedy wyjeżdżamy z lasu, ukazują nam się niemal bezkresne przestrzenie. Pola uprawne aż po horyzont. Niczym Mickiewicz w „Stepach Akermańskich” wypływamy „na suchego przestwór oceanu”… Oceanu falujących i szeleszczących łagodnie zbóż… W różnych barwach w zależności od pory roku.

Zawsze trudno mi uwierzyć, że to właśnie tu kręcono część scen do filmu „Pokłosie”. Jakim cudem  filmowcy z Warszawy trafili na tę głęboką prowincję?

ulubiona trasa rowerowa mazowieckie

Gdzieniegdzie horyzont zakończony jest brzeziną i skrajem lasu…

rowery mazowieckie

Jedziemy dalej. Aż nam się ukazuje żółty dywan utkany z kwiatów rzepaku…

rowery mazowieckiemazowieckie trasa rowerowa

 

Latem bajka się zmienia. Urozmaica. O tej porze roku przedstawienie natury oddziaływuje na trzy zmysły: oczy radują widoki, nozdrza – zapachy zbóż i kwiatów, zaś uszy – bzyczenie świerszczy i koników polnych. Niesamowite polne dolby surround! J

Po prawej stronie otchłań zakończona jest torami kolejowymi – ślad cywilizacji na łonie natury. Ale nawet jeśli przejeżdża pociąg, to w tej scenerii traci swój industrialny charakter. Nie słychać stukotu kół, jedynie delikatny szum stapiający się z szumem wiatru i falujących kłosów. Zaś długi ciąg wagonów z oddali wygląda jak gąsienica pełzająca między łanami żyta…

pomiechówek trasa rowerowa

Nawet Boeingi podchodzące do lądowania w Modlinie nie łamią błogiego naturalizmu.

pomiechówek trasa rowerowa

Po kilku kilometrach kończy się otchłań po obu stronach drogi. Ukazują się zabudowania. Dojeżdżamy do Miękoszyna. Tak często tu bywam, że miejscowe dzieciaki mówią mi: „dzień dobry” To bardzo miłe. Jeszcze bardziej czuję swojską atmosferę. Jeszcze bardziej czuję, że jestem u siebie. W swoim „królestwie”… Tuż za wioską skręcamy w polną drogę. Wyciągam dłoń do kłosów na brzegu, muskam je niczym Maximus w  filmie „Gladiator”, kiedy wkraczał do przedsionka raju… Jesteśmy jednak na ziemi, czy może raczej w raju na ziemi…

pomiechówek trasa rowerowa

 

Atrakcję trasy stanowi nie tylko flora. Zdarza się, że także fauna, choć tę znacznie trudniej uchwycić fotograficznie. Pewnego razu na drogę wyszedł mały zajączek. Był tak zdezorientowany, że nie widział, gdzie uciekać, więc oszołomiony przycupnął przy drodze. Przeurocze spotkanie 🙂

mazowieckie rowery

Na polach często brykają sarny. Tu dał się sfotografować koziołek:

mazowieckie rowery

 

Za zagajnikiem docieramy do wsi Dębinki. Tutaj robimy pierwszy postój – na placu zabaw usytuowanym przy miejscowej szkole. To główny punkt wyprawy dla Tosi. Jej radość jest przeogromna. A dla mnie odpoczynek, uzupełnienie płynów.

na rower z dzieckiem na rower z dzieckiem

Trudno jest ją stamtąd zabrać. Przekonać, że jeszcze czeka nas wiele atrakcji… Na przykład wiatraki… Kiedy wreszcie udaje mi się ponownie zapiąć swój skarb w foteliku i ruszyć dalej, przemierzamy swojskie klimaty Dębinek. Zanurzam się w ów nieśpieszny rytm tutejszego życia. Panowie siedzą na ławce przed sklepem, dzieci bawią się przy głównej ulicy. Prace rolnicze i gospodarskie też przebiegają spokojnie i jakoś tak harmonijnie. Mam wrażenie, że życie na wsi jest szczęśliwsze niż w mieście… A może po prostu ja czuję się tu lepiej?… No dobra, ale co z obiecanymi wiatrakami? Już za chwilę. Mijamy wioskę, zjeżdżamy z asfaltu  i znów skręcamy w polną drogę. Pedałuje się ciężej, ale to żaden problem. Więcej kalorii ulegnie spaleniu. A do tego ukazuje nam się kolejny genialny wytwór człowieka: cztery wielkie wiatraki wyrastające wprost spomiędzy łodyg zboża. Mimo że owe urządzenia wytwarzają energię elektryczną, znów nie powstaje industrialne wrażenie. Ogromne łopaty tną powietrze niemal całkowicie bezgłośnie. Ekologiczny czysty charakter tych budowli dobrze współgra z otoczeniem, idealnie wpisuje się w ów naturalizm dookoła…

trasa rowerowa mazowieckie

trasa rowerowa mazowieckie

Monumentalny rozmiar wiatraków stanowi wszechobecne tło. Widać je z niemal każdego zakątka trasy. Zmienia się tylko stopień ich udziału w krajobrazie.

Czas płynie tu tak wolno, że kolejna wioska – Zaborze – wita nas białą tablicą drogową. Rzadki zabytek, który nadal pełni swą funkcję informacyjną. Następna miejscowość – Lelewo – znacznie różni się od pozostałych na mojej trasie, bowiem  tu przeważają działki  letniskowe. Piękne drewniane domki, starannie przystrzyżona trawa, dużo zieleni i kwiatów…

transport rowerów mazowiecke

Przejeżdżając przez Lelewo czuję się jak na wakacjach. Ale największą atrakcją miejscowości jest dla mnie zabytkowa zdobiona na ludowo chatka. Zdaje się, że nadal zamieszkana. Przeszłość frapująco miesza się z teraźniejszością.

transport rowerów

W tych okolicach również sama trasa staje się ciekawie urozmaicona – a to zjazd, a to podjazd, a to ostry skręt w lewo, a to w prawo… No i wreszcie dojeżdżamy do mostu na Wkrze na granicy Cieksyna i Brokowa. Tu wakacyjny nastrój jeszcze się wzmaga. Borkowo to bowiem ważny punkt ta trasie spływów kajakowych. Dla mnie to jednak półmetek mojej trasy. I główny odpoczynek przy płynach zakupionych w pobliskim sklepie. Nieopodal znajduje się pomnik poświęcony poległym w „Bitwie Warszawskiej” w 1920 roku. Tu bowiem rozegrało się część walk. W połowie sierpnia odbywają się uroczystości upamiętniające tamto wydarzenie.

transport rowerów mazowiecke

Powrót do domu odbywa się zwykle przez Błędowo – nieopodal jeziorka Pomocnia, a następnie przez Goławice. W Śniadówku powrotnie przekraczamy Wkrę, na moście wiszącym, zbudowanym w 1985 roku. Była to wówczas jedna z pierwszych tego typu budowli w Polsce.

transport rowerów

Tu także kręcono sceny do filmu „Nigdy w życiu” (domek na wsi Judyty). Czy to ostatnie przekraczanie rzeki? Ależ skąd! Za Goławicami jedziemy szosą przez las. W pewnym momencie skręcamy w prawo i dojeżdżamy do rowerowo-pieszej kładki. W samym sercu perły regionu. Tu przez wieki funkcjonował młyn napędzany spiętrzonymi falami Wkry. Kiedy byłem dzieckiem, stały jeszcze drewniane ruiny konstrukcji. Stała też „Młynarka” – słynna w regionie knajpa. Z tych zabudowań dziś ostał się tylko opustoszały budynek z czerwonej cegły, który zapewne służył przed laty jako magazyn. Znów dotykam ciekawej przeszłości, a jednocześnie raduję się teraźniejszością. Ocalało bowiem spiętrzenie rzeki. Na wspomnianej kładce robimy sobie ostatni przystanek. W dole rozbrzmiewa głośny szum fal. Mazowiecka rzeka przybiera postać górskiego potoku. Patrzę wzdłuż nurtu, w oddali rzeczna meandra zawija się pod zalesionymi wzgórzami Markowych Gór. To wszystko sprawia, że można poczuć się jak w górach. Niczym na przełomie Dunajca wijącego się pomiędzy skalistymi wzgórzami Pienin… I po co wyjeżdżać na wakacje? Gdzież jest drugi taki styk epok minionych z obecną, a zarazem wymieszanie cech różnych krain geograficznych?…

 

transport rowerów mazowiecke rowerzysta dziecko

Ostatni odcinek powrotu do domu biegnie wzdłuż Wkry, ścieżką, której fale wydają się współgrać z łagodnymi falami rzeki. Czasami wyprzedzają nas kajakarze, czasami my ich, ale przecież nie odbywają się tu żadne wyścigi. Kto by chciał „tak pięknymi okolicznościami przyrody” cieszyć się jak najkrócej? Do Pomiechówka wjeżdżamy od strony dawnych koszar wojskowych. I po raz ostatni przekraczamy Wkrę – na moście łączącym ulicę Warszawską z Modlińską. Jesteśmy w domu. Choć tak naprawdę byliśmy w nim przez całą podróż…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Clicktrans sp. z o.o. przetwarza dane dla realizacji umowy, obowiązków prawnych oraz treści zgód. Masz prawa dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia, cofnięcia zgody oraz wniesienia sprzeciwu. Polityka prywatności